Ciekawa historia:) Sceneria i bohaterowie rodem z westernu. Dosłownie. Stroje (kapelusze, chusty itd). Wietrznie, sucho, piach, zmierzch, broń, ale nie rewolwery - długa.
Historia jest taka - dwie młode dziewczyny (nastolatki), dwóch mężczyzn. Dziewczyny opowiadały o mężczyźnie, który chciał je skrzywdzić i o tym jak jeden z obecnych we śnie mężczyzn go za to zastrzelił. Mężczyzna ten obawiał się, że ten drugi (z którym najbardziej się identyfikowałam) go za to jakoś ukarze, albo przynajmniej nie zaaprobuje tego. Tymczasem spojrzał on najpierw na niego (takie trochę spojrzenie a'la Clint Eastwood) , potem potrzedł i uścisnął Go, tak po męsku.
Potem scena jak Ci mężczyźni kopią doły. Jakby na ciała, ale płytsze. W jednym z nich było jedzenie. Jadłam (chyba jako właśnie ten mężczyzna) i dawałam je komuś. Ubrudzone było w piachu.
Muszę dodać, że nie jestem jakąś szczególną fanką westernów. Raz na pare lat mam taki zryw, że oglądam kilka po kolei, ale od wielu miesięcy nie oglądałam. Nie wiem więc skąd mi się to wzięło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz