Jakimś cudem Czarek, przeżył wypadek, albo stamtąd wrócił. Minął dzień, może dwa, a on już chciał kupić nowy samochód. Byłam zła, że mama mu nie zabrania. Uspokoiłam się trochę na myśl, że przecież zabrali mu prawo jazdy.
Czarek wsiadł w ten samochód, żeby go wypróbować. Jechał chodnikiem, ale to akurat było jakby normalne. Jechał szybko i omal nie zderzył się czołowo z innym, czerwonym autem, potem pojechał w innym kierunku z dużą prędkością. Była zima, lód i śnieg.
Gdy wrócił powiedziałam: "Czarek, Dzieciaku, Ty nie umiesz jeździć. Nie umiesz jeździć. No zobacz, jechałeś na czołówkę z tym samochodem, potem jechałeś za szybko. Przecież wiesz co ostatnio się stało, ja znów tego nie przeżyję". Objęłam Go jedną ręką i pocałowałam w ramię. Nie denerwował się, rozumiał mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz