Pierwszy sen. Dzięki poleceniu sąsiadów wspólnie z rodziną zdecydowaliśmy się kupować do jedzenia coś co wygląda i smakuje jak karton, duży karton. Sąsiedzi (po ok.80 lat) są dla siebie przesadnie mili.
Drugi sen. Jestem w teatrze. Jest tylko dwóch aktorów. Chyba coś Szekspira. Po wyjściu wszyscy komentują sztukę, a ja nie mogę przestać płakać myśląc o zmarłym Bracie. Nie zatrzymuję się przy nikim, nie chcę by widzieli i źle się przy mnie czuli. Mijamy się na schodach. Wydaje mi się, że wchodziłam i schodziłam. Po wyjściu z budynku wszyscy się rozjechali, a ja musiałam biegnąć na pociąg. Miałam daleko, asfaltem, po dwóch stronach las. Przeszło mi przez glowę, że może zaatakować mnie wilk i stwierdziłam, że to byłoby dla mnie idealne rozwiązanie wszystkiego. Przede mną biegła para. Dobiegłam do stacji, ale nie wiedziałam, którędy na mój pociąg a nie było czasu się zatrzymywać, więc biegłam dalej aż dobiegłam do swojej miejscowości. Przede mną dobiegła ta para, oni biegli dla przyjemności i podziwiałam ich za to. Ja byłam wykończona i taka też się obudziłam - zdyszana, nie miałam siły się podnieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz