piątek, 27 stycznia 2017
Wizyta - 17 stycznia
Tytułem wstępu. Wieczorem zawsze rozmawiam, a raczej mówię do zmarłego Brata. Zawsze gdy zaczynam słyszę puknięcie w kaloryfer i wczoraj zapytałam "Czarek to Ty? Jeśli tak zrób tak jeszcze raz" Niestety nic mi nie odpowiedziało i zrobiło mi się smutno.
Powiedziałam mu o tym i powiedziałam, że ostatnio nie mogę zapamiętać żadnego snu (może za sprawą dreamcatchera, który zawiesiłam nad łóżkiem?) i w związku z tym jeszcze bardziej mi Go brak, że gdy otrzymywałam sygnały było łatwiej.
Śpię. Śni mi się, że kłócę się z Panem Heniem (którego w rzeczywistości lubię), Pan Henio dostaje zawału. Wzywam karetkę. Lekarze Go odratowują. Mówię do jednego: "Skoro już jesteście, to może zajrzelibyście do mojego Brata, leży w drugim pokoju, jest po udarze", na co lekarka "Gdyby mnie coś takiego spotkało wolałabym umrzeć". Lekarz wstaje i idzie do pokoju Brata, idę z nim i to wygląda tak jakbym pierwszy raz po wypadku u Niego była.
Brat wygląda jak chłopiec z porażeniem mózgowym. Ciało ma dziwnie powykręcane. Widzę, że jednak łapie kontakt z lekarzem, lekarz od razu zauważa, że boli Go prawy bark i mówi, że przepisze mu receptę. Zaczynam mówić do Brata, a on uśmiecha się do mnie "Czarek, Ty wszystko słyszysz i rozumiesz...", a powiedz "kocham". Czarek mówi choć jest to dość zniekształcone. Wołam najpierw babcię, potem mamę, a On powtarza to przy nich, jednak one wydaja się obojętne.
Zaczynam Go głaskać po twarzy, po plecach, przytulam i mówię, że wszystko będzie dobrze, że ze wszystkim sobie poradzimy.
Wybiegam za lekarzem, bo zapomniał zostawić receptę.
Ja to interpretuję tak, że Brat przekazał mi, że w obecnej sytuacji nie może kontaktować się ze mną, tak jakbym tego chciała, ale słyszy i rozumie wszystko co do Niego mówię.
Motyw z mamą i babcią - trudno im przyjąć do wiadomości, że przekazy od Czarka są realne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz