czwartek, 27 lutego 2014
Ciężar mężczyzny z Nieba.
Leżę na łóżku. W realu też leżę, bo jestem w trakcie popołudniowej drzemki. Jest mi przyjemnie. Chyba zbliżam się do nazwijmy to "spełnienia". Zaczynam czuć pocałunki. Dociera do mnie, że chyba jest ze mną mężczyzna. Dopiero teraz czuję na sobie ogromny ciężar. Wręcz z trudem oddycham. Otwieram oczy i stwierdzam, że faktycznie leży na mnie i całuje mnie blondwłosy mężczyzna. Nie wiem czy mi się podoba, ma jakąś taką pociągłą twarz i długawe, potargane włosy. Zamykam oczy i upajam się jego pieszczotami. Dochodzę. Budzę się czując wciąż na sobie jego ciężar i stwierdzam, że on naprawdę tu był, spoglądam w okno i widzę jego twarz oddalającą się w jakiejś dziwnej chmurze, odlatującą coraz wyżej, w niebo... Chwytam oddech i dziwię się na myśl, że przyszedł do mnie mężczyzna z Nieba, no bo przecież czułam jego ciężar i pocałunki. Budzę się powtórnie - teraz już wracam do realu, ale przez chwilę jeszcze zastanawiam się co się przed chwilą wydarzyło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Każdy sen jest inną historią. Czasami są realistyczne, aż do bólu..
OdpowiedzUsuń