czwartek, 16 stycznia 2014

Morderstwo i pająk

Dziadek był chory, albo pijany. Babcia powiedziała, że trzeba poderżnąć mu gardło, więc wzięłam ostry nóż i odcięłam mu głowę. Wszędzie była krew, więc zaniosłam ciało do wanny, żeby mogła tam spływać. Głowę próbowałam postawić na szyi. Zdałam sobie sprawę co zrobiłam i że nie będę mogła więcej z nim porozmawiać, że go już nie będzie.
Potem siedziałam z dziadkiem, który miał już głowę na kanapie, a obok tego dziadka siedział drugi on tylko z tą odciętą głową, mówił coś a głos wydobywał się z miejsca, w którym miał odcięta głowę, z szyi...

W mieszkaniu był wielki, czarny, włochaty pająk. Wzięłam dziabkę i zaczęłam go rąbać na malutkie kawałki, bo bałam się, że jak uderzę raz za mało to jeszcze na mnie skoczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz