środa, 18 grudnia 2013
Viva Italia!
Byłam we Włoszech. Miałam stawić się na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy. Najpierw jednak musiałam ugotować coś w domu. Postanowiłam, że zrobię wątróbkę. Pokroiłam mięso, cebulę, zalałam wodą, wstawiłam do brytfanki. Zachciało mi się pić, więc wyszłam do sklepu. To jednak nie były Włochy, a moja miejscowość, tyle, że dom inny. Zaszłam na CPN, bo przecenili colę na 3 zł (puszkę). Tam jednak trwała impreza i się wycofałam. Wróciłam do domu, który był już innym domem, już we Włoszech, ale zamieszkiwała go moja rodzina. Gdzieś nawet przewinąłsię mó zmarły dziadek. Zjadłam wątróbkę. Zostało tylko trochę i przypomniałam sobie, że miałam zanieść trochę na tą rozmowę, więc wzięłam kieliszek i zlałam dosłownie same resztki ze sobą. Wybiegłam nie zamykając mieszkania na klucz. Trochę się bałam, że jak domownicy wyjdą, nie będę miała jak wejść do domu. Potem w trakcie drogi na rozmowę spotkałam starszą kobietę, która też była przed rozmową o pracę. Postanowiłyśmy zajść na plażę i się wykąpać. Pływałam przy brzegu. W wodzie byli tylko starzy ludzie. Wybiła godzina rozmowy, a ja jeszcze na plaży. Biegłam co sił w nogach, żeby zdążyć. Na miejscu czekała na mnie wysoka, poważna, starsza i nieprzyjemna kobieta. Usiłowałam przeprosić za spóźnienie, ale nic jej to nie ruszało. Wyciągnęłam z plecaka kieliszek z wątróbką, która niestety się wylała. Kobieta zaprosiła mnie do kuchennego blatu, gdzie stało kilka składników, z których miałam wyczarować jakiś dressing. Były tam 3 sosy, w tym cynamonowy, 3 zioła, w tym cynamon, który wyglądał jak koper, szczypior i coś jeszcze i jeszcze były jakieś dodatki, których nie potrafię opisać. Mieszałam, tarłam, aż skończyłam. Mi smakowało, było lekko kwaś.ne. Kobieta jednak gdy tylko spróbowała okropnie się skrzywiła. To chyba oznaczało, że nie dostałam pracy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz